piątek, 8 czerwca 2012

yabadabadoo! czyli lakier od MIYO oraz zakupy kosmetyczne;)

Od kiedy zaczął się taki szał w okół kosmetyków marki MIYO, postanowiłam sprawdzić, gdzie można je dostać w moim mieście iiii znalazłam! Jednak, w drogerii na półkach świeciło pustkami, dorwałam jedynie ten lakier. Spodobało mi się jeszcze parę kolorów po które na pewno niebawem wrócę;)

Marka: MIYO
Kolor: nr 50 yabadabadoo, kolor to nie taki zwykły czerwony, ale nie udało się tego ująć na zdjęciach
Dostępność: internet, niektóre drogerie
Cena: 3,49zł!
Krycie: potrzebne niestety aż trzy warstwy

Plusy:
- szybko schnie, to na prawdę ogromny plus
- ładnie się błyszczy, nie trzeba top coatu
- tani!
- bardzo duży wybór kolorów
Minusy:
- potrzebne aż trzy warstwy
- dostępność



z lampą


Dzisiejszym celem było zaopatrzenie się w puder i tusz do rzęs. Ostatnio przeglądając gazetkę rossmanna natknęłam się na promocje. Bardzo korzystne z resztą, lecz trzeba pilnować dat. I tak oto stałam się szczęśliwą posiadaczką wymarzonego pudru Bourjois, bardzo go chciałam mieć, lecz trochę żal mi było wydać aż 39,90 zł na puder a tu taka promocja, żal nie skorzystać;) 
A oczywiście jak zawsze idę po dwie rzeczy i wychodzę z paroma.. norma, u Was też? ;>


3 komentarze:

  1. Ja troszkę nie rozumiem tego szału na MIYO. Niedawno słoczowałam sobie cień i szczerze mówiąc nic specjalnego. Może tylko trafiłam na taki nieudany :) za to ten lakier z GR - cudny!

    Powodzenia w blogowaniu, bo widzę że niedawno dołączyłaś do oficjalnie przyznających się do swojego uzależnienia kobiet na blogspocie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem wyszczuplającego musu do ciała Perfecta :) Używałaś już? Jakie wrażenia?

    OdpowiedzUsuń